Historia Oleśnicy

Forum pasjonatów historii Oleśnicy
Dzisiaj jest ndz paź 01, 2023 3:42 pm

Strefa czasowa UTC+2godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 4 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: CUD PRLu ;)
Post: wt mar 08, 2011 11:14 pm 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt mar 08, 2011 8:21 pm
Posty: 6
Mimo, ze urodzilam sie w PRLu milo wspominam swoje dziecinstwo.

Nasze dwupokojowe mieszkanie wydawalo sie mi i mojej mlodszej siostrze bardzo duze. Mialysmy wstarczajaco duzo miejsca aby grac w domu w gune czy skakac na skakance ( gdy rodzicow nie bylo w domu, ktorzy niepozwalali nam skakac ze wzgledu na sasiadow).

Podworko na Sklodowskiej bylo ogromne! Piaskownice, hustawki, domek do wdrapywania sie no i lawki, trawniki.
Po szkole wylatywalam na podworko aby spotkac sie z przyjaciolka i innymi dziecmi. Dwa razy w tyg. trzeba bylo isc do szkoly muzycznej i na religie do kosciola--- bylo fajnie! (Gorzej ze szkola muzyczna gdy nie mialo sie czasu aby cwiczyc w domu :evil: )

Po szkole gralo sie w klasy, w gume, skakalo na skakance. Gdy wszystko znudzalo sie mozna bylo isc bawic sie na plac zabaw w przydszkola kolo szkoly trojki lub zerknac co robia kolezanki z Klonowej. Spacery nad stawami lub po rynku zaliczalysmy conajmniej 3x w tygodniu.

Wieczorami czasem do kina...na Indiane Jones lub Beverly Hills Cup, z klasa bylismy na Akademii Pana Kleksa i na Niekonczaca sie opowiesc...potem omawialo sie filmy na lekcjach:).
Gdy swiecilo slonce pieknie bylo siedziec na rozalium czy jezdzic na rowerze.
Zadania domowe odrabialam przewaznie krotko przed lekcjami, czasem odpisalam cos niecos. I bylo wszystko OK! :D

Olesnica wydawala mi sie najpiekniejszym i ogromnym miastem.
Miasto bylo bezpieczne, wracajac z kolezankami wieczorem czulysmy sie pewnie, od czasu do czasu tylko jakis pijaczyna sie przyczepil.
Nie bylo prawie wypadkow, samochody jezdzily wolno, byly parkingi.
Bilety na pociag do Wroclawia byly tanie, ze szkoly muzycznej za wycieczke na balet Jezioro Labedzie zaplacilam chyba cos 2 zl. (dojazd + wstep). Kultura byla dostepna dla bogatych i biednych.

Obok mojego bloku byl Korelat. Mialam tam swoja biblioteke, w soboty i niedziele czesto byly jakies wystepy lub goscie. Bylam tam np. na odwiedzinach Gutwinskich z wroclawskiego ZOO :D i to wszystko bylo zawsze za darmo lub za symboliczna zlotowke.

Mimo, ze (prawie) wszystko bylo na kartki nigdy nie chodzilam glodna ani bez butow. Czasem byly w warzywniaku banany lub pomarancze stalam wtedy z kolezanka po pare godzin aby kupic :idea: :!: bylam bardzo szczesliwa i smakowaly o wiele lepiej niz kupione teraz :? .
Teraz? Kupuje wlasciwie tylko jablka bo je najbardziej lubie.
Jedzenie smakowalo inaczej pomidor mial smak pomidora...

Nie wiem czy sobie przypominacie?! Wtedy Ktos roznosil mleko w butelkach pod drzwi! :D :shock:

Noszenie fartuszkow w szkole stawalo sie czasem uciazliwe i monotonne gdy spojrze na to teraz slyszac zalamanych rodzicow, ktorych dzieci musza miec modny markowy ciuch bo inaczej stoja na marginesie i nie naleza do kliki - to zaczynam zauwazac ich sens.

Komputer miala wtedy jedna osoba w klasie...nie bylo XBox czy Wii i nikt za tym nie tesknil. Teleranek w wakacyjne poranki nastrajal pozytywnie na dalsze wydarzenia dnia bez komorki i poczty mailowej (pamieta ktos zabe Monike? :P ).

_________________
To dziwne, gdy mieszka się w jakimś mieście, zazwyczaj jego zwiedzanie odkłada się na później i na ogół się go dobrze nie poznaje.
/P. Coelho/


Zgłoś ten post
Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
Post: pn sie 15, 2011 7:30 pm 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: ndz gru 07, 2008 6:59 pm
Posty: 83
Moim skromnym zdaniem tak każdy opisuje swoje dzieciństwo a to,że było coś za darmo nie znaczy,że było lepsze niz teraz :)


Zgłoś ten post
Na górę
 Wyświetl profil  
Odpowiedz z cytatem  
Post: pn paź 24, 2011 10:29 pm 
"Oleńko" czytając twoje wpisy dochodzę do wniosku że ty jesteś jedynym cudem PRL-u .


Zgłoś ten post
Na górę
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: CUD PRLu ;)
Post: wt lut 05, 2013 12:40 pm 
Przed kilkoma minutami zalogowałem się w tym portalu. Widzę, że złudne były moje oczekiwania wolnego portalu od złośliwych komentarzy. Dlaczego są tu takie? Zamiast negować czyjeś wspomnienia, bądź je źle oceniać, proponuję wpisać swoje i swoimi wspomnieniami korespondować z innymi. W czasach PRL-u: przy ul. Wrocławskiej kupowałem mleko nalewane z dużej, chyba 10-cio-litrowej bańki na mleko. Do szkoły szedłem przez gruzowisko w tym miejscu, gdzie dzisiaj jest Plac Zwycięstwa. Potem ten teren wyrównano. Na przeciwko dzisiejszego Gimnazjum Nr 3 grywaliśmy w palanta. Pamiętam radosny gwar młodzieży idącej na lekcje religii do sal katechetycznych przy kościele Św. Trójcy. Ale też i tłumy dzieciaków idące z nauczycielami do "Białych Koszar", by uczestniczyć w "Lekkoatletycznych Czwartkach". Już jakby przez mgłę wspominam przemarsz orkiestry kolejarzy ulicą wówczas Rewolucji Październikowej, a dzisiaj 15-go Grudnia. Czyż można zapomnieć parady wojskowej orkiestry Centralnego Ośrodka Szkolenia Specjalistów Technicznych Wojsk Lotniczych? To były jedne z najlepszych w Polsce. Jako zawodnik Wojskowego Klubu Sportowego "Oleśniczanka" z przyjemnością zakładałem klubowy dres i obok oficerów w mundurach galowych szedłem w pochodzie majowym. A ileż było młodzieńczego zaangażowania, gdy uczestniczyło się w szkolnych biegach sztafetowych wokół Ratusza. Widzów bywało chyba więcej niż dzisiaj podczas Memoriału Bogusława Psujka. Pamiętam jak podczas przerw śródlekcyjnych, na asfaltowym boisku dzisiejszego I-go LO, kopaliśmy metalową puszkę zamiast piłki i bywało, że dołączył do nas nauczyciel matematyki - pan Stojanowski. Tak, jako właśnie zawodnik WKS "Oleśniczanka", inaczej spoglądam na tamten czas - miałem sprzęt sportowy, zapewniony udział w letnich i zimowych obozach sportowych, wieczorami po treningu - kolacja w wojskowej kantynie, a gdy już miałem II-ą klasę sportową, to i niedzielny obiad po porannym treningu. Trenowało się wówczas 5,6 dni w tygodniu. Nie miałem spodni z Pewex-u i takich potrzeb też nie miałem. Nie zazdrościłem kolegom, gdy mieli szpulowe magnetofony czterościeżkowe ZK 145. Ha, pamiętam jak z kolegami i koleżankami urządzaliśmy bieganie dookoła bloku spółdzielczego - ot, tak sami z siebie, albo jak księża grali w siatkówkę razem z mieszkańcami sąsiednich bloków. Ba, wówczas do szkoły chodziło się też i w soboty, a w niedzielę - miałem pobudkę o 6 rano, bo do kościoła na 7-ą. Taką godzinę wybrałem sobie jako ministrant. Po Mszy Św. śniadanie i na trening do "Białych Koszar".


Zgłoś ten post
Na górę
  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 4 ] 

Strefa czasowa UTC+2godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Możesz tworzyć nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group