kowal1981 pisze:
ZABICIE CZTERECH MILICJANTÓW (...)
Z opisanych stron pochodzi rodzina mojego teścia, którego jak i mnie fascynuje historia.
Opisał mi historię brata swojego ojca, która bardzo pasuje do opisanego wspomnienia ale miała inny początek.
Sprawa rozegrała się również w 1946 roku we wsi Ułanów (dzisiejszy Dziadów Most). Doszło tu do morderstwa ale dwóch czerwonoarmistów z rąk Bronisława R. oraz jego kompana. Bronek oraz jego kompan należeli do AK i byli "dość aktywni". Podobno zostali ujęci i podczas próby ucieczki zastrzelili owych czerwonoarmistów nieopodal wsi i zbiegli w kierunku Oleśnicy. Dalsze następstwa ucieczki zgadzają się z opisanymi wspomnieniami. Babcia dodała, że Bronisław został postrzelony w nogę. Po ujęciu nie chciał się przyznać i być może to było powodem dalszych represji na rodzinie. Zatrzymano jego ojca i 15 letniego brata Kazika. Nie odbyło się bez tortur. Babci (matce Bronka i Kazika), która została na gospodarce przyszli towarzysze i zabrali krowy. Historia Bronisława skończyła się podobno na ul. Kleczkowskiej gdzie przy egzekucji był jego ojciec.
Bronek (jak wspomina babcia) będąc w AK ze swoim ojcem miał też dobre strony m.in. przeprowadzał przez granicę wielu żydów, którzy w podzięce ofiarowali rodzinie pieniądze, papiery wartościowe oraz akty własności. Babcia niezdająca sobie sprawy z ważności owych dokumentów ze śmiercią dziadka wszystkie spaliła.
Wóz z bronią, amunicją ich oddziału dalej tkwi zakopany gdzieś pomiędzy Ułanowem a £adnowem.
Pozdrawiam Jacek.