Witam
Dalszy ciąg moich wspomnień szkolnych, tym razem ze szkoły ponadpodstawowej.
Po ukończeniu szkoły podstawowej w czerwcu 1952 roku, rozpocząłem naukę w Technikum Odlewniczym w Oleśnicy. Z przyjętych do Technikum na pierwszy rok, zorganizowano 2 klasy, z których każda liczyła ponad 40 uczniów. Ja zostałem zapisany do klasy "1b techn". Był to ostatni rok naboru do klas Technikum.
Dyrektorem Szkoły był Adam Fuchs, który miał z nami kilka przedmiotów. Naszą wychowawczynią i zarazem nauczycielką języka polskiego była Pani mgr Helena Stefaniszyn. Była przez nas bardzo lubiana, a przede wszystkim, bardzo szanowana. W swojej pracy nad nami, nie tylko przerabiała materiał programowy z tego przedmiotu ale także, organizowała częste wyjazdy na spektakle do Opery i teatrów wrocławskich. Była również z nami na 3 dniowej wycieczce w Krakowie i Zakopanem. W Krakowie poza Wawelem, Kościołem Mariackim i Katedrą byliśmy obecni na przedstawieniu w Teatrze Starym. W Zakopanem natomiast, koniecznie musieliśmy być przy grobie Sabały. Miała z nami sporo zajęć pozaprogramowych, z których ja, osobiście, odniosłem wiele korzyści. Jestem Jej za to wdzięczny.
Matematyki, uczył nas mgr Tomasz Górniak. Była to ciekawa postać. Chodził ubrany (przeważnie) w wysokie, wyglansowane oficerki, odpowiednie do nich spodnie i samodziałową marynarkę. Był nauczycielem bardzo wymagającym. Po każdej klasówce z matematyki a szczególnie z trygonometrii, było przeważnie około połowy ocen niedostatecznych. Stale kpiąco powtarzał nam, że żadne z uczniów nie ma co marzyć o zdaniu matury. Pokazywał nam, "co Mu prędzej wyrośnie na dłoni ...". A jednak, wielu z nas udało się zdać maturę. Czy była to oryginalna forma zachęty do nauki?
Równie, surowym i wymagającym nauczycielem był Pan Kasprzycki, który miał z nami kilka przedmiotów zawodowych, jak np. części maszyn, materiałoznawstwo, metaloznawstwo itp. On z kolei, bardzo męczył nas niespodziewanymi kartkówkami, z których również było bardzo dużo dwój.
Na szczególną uwagę zasługuje również, Pan inż. Ruszel, który uczył nas większość z przedmiotów zawodowych. U Niego zaliczaliśmy prace maturalne. Był raczej spokojnym i zrównoważonym człowiekiem, przyjaznym uczniom, też wymagającym.
Poza w/w nauczycielami, uczyli nas również: Pan Zychowicz (rysunek techn.), inż. Samborski (chemia), Pan Sroczyński, Pani Klamut (historia i geografia), Pan Kozaczyński (wf. i Przysp. wojsk.) oraz inni, których zdjęcia znajdują się na załączonym tablo.
Na tym kończę cykl moich wspomnień szkolnych.
Mietek
