Poniższe informacje dotyczące powojennych realiów pochodzą z artykułu Marka Bińkowskiego „Osadnictwo ludności polskiej na terenie Powiatu Oleśnickiego w 1945 roku” [„Kwartalnik Powiatu Oleśnickiego” 2(3) 2001] oraz z artykułu Danuty Obrębskiej-Kubik „Młyny zbożowe w Oleśnicy i okolicy” [Kwartalnik Powiatu Oleśnickiego 2(13) 2006].
Pierwszymi osadnikami w powiecie oleśnickim byli pracownicy przymusowi, którzy pracowali na tych ziemiach w czasie wojny. Grupa 14 polskich kolejarzy przyjechała z Kluczborka 2 lutego 1945 r. Pan Stanisław Kokot
http://www.olesnica.nienaltowski.net/ZyciorysKokot.htm
wspomina, że po przybyciu do Oleśnicy zamieszkał na Wądołach, gdzie oprócz jego i ojca mieszkało jeszcze trzech kolejarzy. Wszyscy byli skierowani do pracy w parowozowni. Pracowali często w nocy uruchomiając coraz to nowe parowozy, których stało bardzo dużo na bocznicach.
12 kwietnia 1945 roku przybył sformowany w Krakowie, batalion Milicji Obywatelskiej, liczący 550 osób. Milicja zajmowała się m.in. likwidowaniem szabrownictwa. Szabrownikami okazywały się często osoby zajmujące kierownicze stanowiska, miedzy innymi kierownik Obwodowego Urzędu Likwidacyjnego, który ukradł złoto oraz biżuterię i wyjechał z łupem (po kilku miesiącach pracy w Oleśnicy) do poprzedniego miejsca zamieszkania.
20 kwietnia 1945 roku pojawiła się grupa urzędników, zorganizowana w Kielcach. Było to 350 osób, której przewodniczył zastępca pełnomocnika rządu. Do obowiązków administracji należało prowadzenie akcji osiedleńczej i prowadzenie dokumentacji osadników. Od maja 1945 r. przybywali osiedleńcy i repatrianci z centralnych, południowych i wschodnich terenów Polski.
Przetrwanie osiedleńców zależało od ich zaradności i sprytu. Sami zdobywali mieszkanie nadające się do zamieszkania, jedzenie oraz opał. Według mnie - najprawdopodobniej później zgłaszali pracownikom administracji fakt zajęcia mieszkania i otrzymywali stosowny dokument zezwalający na pobyt. Zdarzało się, że urzędnicy administracji dokwaterowali lokatorów, co opisała Anna Dąbrowska - pierwsza oleśnicka bibliotekarka.
Znane są przypadki, że na zasiedlone domy znienacka spadały pociski niszcząc spory fragment. Na szczęście znani mi osiedleńcy, którzy przybyli wczesną wiosną 1945 roku, spali w pokoju obok i uniknęli śmierci.
Pomoc, zwłaszcza żywnościową kolejarze, milicjanci i urzędnicy otrzymywali od żołnierzy Armii Radzieckiej z Komendy Wojennej. W lipcu 1945 r. kierownik Państwowego Urzędu Repatriacyjnego zorganizował stołówkę dla osadników, z której korzystali również pracownicy administracji.
W maju 1945 roku do Oleśnicy sprowadzono 6 lokomobili, które wytwarzały napięcie rzędu 110 V. W tym czasie prawdopodobnie uruchomiono kanalizację, aby zapobiec epidemii spowodowanej brudem.
23 listopada 1945 r. Armia Czerwona, która sprawowała zarząd nad młynem – przekazała go Starostwu Powiatowemu – Wydziałowi Aprowizacji. Część maszyn była rozmontowana, ale części do nich w dużej mierze były na miejscu. Dzięki dostawom UNRRA (Organizacja Narodów Zjednoczonych dla Spraw Pomocy i Zaopatrzenia) pracownicy młyna otrzymali pasy napędowe i inne brakujące części. Zajęli się również skupem zboża, który ze względu na zniszczenia wojenne był bardzo niski. Dzięki dostawom zbóż z UNRRA ruszył pierwszy powojenny przemiał w oleśnickim młynie – 7 listopada 1946 r. Przy uruchomianiu młyna brało udział kilku niemieckich pracowników młyna, którzy pozostali w Oleśnicy i pracowali w nim przez dalsze lata.
Odnośnie stacjonowania Armii Czerwonej - znana mi jest wersja, że żołnierze zajmowali teren od obecnej ul. Spacerowej, gdzie był szlaban i „nie lzja”, poprzez budynki, gdzie mieściło się później technikum, aż po tzw. czerwone koszary. Najprawdopodobniej ktoś z dowództwa zajmował dom na końcu dzisiejszej ul. Bocznej.