Przypomnienie tego tragicznego zdarzenia.
Katastrofa wydarzyła się wkrótce po starcie samolotu
TS-11 Iskra z lotniska w Oleśnicy. Samolot miał lecieć na lotnisko w Świdwinie. Pilot po starcie schował podwozie, na wysokości ok. 10 m wykonał dowrót w prawo i na wysokości blisko 15 m przeleciał nad zgrupowaniem "Zlot-94". Na wysokości ok. 60 m z prędkością przyrządową prawie 300 km/h zaczął wykonywanie beczki w prawo (nie schował klap startowych). Pierwszą fazę beczki wykonał ze zwiększonym kątem wznoszenia. W drugiej fazie beczki w locie odwróconym samolot zaczął gwałtownie tracić wysokość i obracać w prawo. Maszyna zderzyła się z ziemią przechylona ok. 90° na prawe skrzydło. Tor lotu pochylony był o 20°, klapy zaskrzydłowe znajdowały się w położeniu do startu.
Przyczyną katastrofy było doprowadzenie do przeciągnięcia samolotu podczas wykonywania, tuż po starcie, nie przewidzianej w zadaniu beczki na niebezpiecznie małej wysokości, z małą prędkością i klapami zaskrzydłowymi wypuszczonymi w położenie do startu.
Iskrę pilotował mjr pil. inż.
Piotr Siekański (ur. 1957), absolwent WOSL z 1980 r., dowódca eskadry lotniczej z 40. pułku lotnictwa myśliwsko-bombowego w Świdwinie. Został pochowany na cmentarzu miejskim w Jędrzychowicach.